Soubi! - podbiegłem do niego - Soubi, Soubi, Soubi! - przytuliłem go mocno.
- Cześć. - pogłaskał mnie po głowie - Miałem nadzieję ze na ciebie wpadnę.
- Co tam u ciebie? - zapytałem, nie widziałem go zaledwie kilka dni, a było to dla mnie jak wieczność.
- Zdałem egzamin, znalazłem współlokatorkę...
- No to dobrze! - ucieszyłem się.
- A tobie jak się mieszka z bratem?
- Ech... Seimei jest w porządku, ale Shinara... wredna małpa i tyle.
Chodziliśmy po okolicy i rozmawiałem z nim o domu, zaręczynach i naszyjniku babci. A on ze zrozumieniem słuchał i co jakiś czas przytakiwał.
- Soubi, on chce się z nią ożenić, z tą...
- Ritsuka - przerwał mi - jeśli on ją kocha to tobie, ani nikomu innemu nic do tego...
- Ale Soubi! On tego nie rozumie że ja cie kocham, a ja mam zrozumieć że on ją kocha?
Westchnął.
- Życie nie jest sprawiedliwe - przytulił mnie znowu - kiedyś to może zaakceptuje...
- Ritsuka! Szukam cię po całej okolicy! Już myślałem ze się tu zgubiłeś czy coś! - krzyczał na mnie Seimei, pewnie nie byłby tak zły gdyby nie było tu ze mną Soubiego.
- Przepraszam. - puściłem Soubiego - Nie potrzebnie się martwiłeś...
- Właśnie widzę... - spojrzał na mojego chłopaka.
- Dzień dobry, Seimei. - powiedział jak najgrzeczniej mój anił którego w dalszym ciągu trzymałem w objęciach.
Mój brat i mój chłopak mierzyli się wzrokiem. Sei patrzył na niego ze złością, a Sou ze stoickim spokojem. (dla ludzi którzy się pogubili, Sei-Seimei, Sou-Soubi, dop.aut.)
- Nie powinieneś go tak ciągać po okolicy, zwłaszcza ze ma lekce do zrobienia...
- Masz racje, przepraszam. - odpowiedział potulnie zanim zdążyłem mu powiedzieć "nie mam nic zadane".
- Zbieraj się. - powiedział do mnie brat - Shinara zrobiła obiad.
Spojrzałem smutno na Soubiego.
- Cześć, zadzwonię do ciebie.
- Cześć... - powiedział zrezygnowany.
- Miałeś się z nim nie spotykać! - ryknął gdy tylko zamknął drzwi wejściowe.
- Nie, Seimei ty tego chciałeś, ja nigdy nie powiedziałem że nie będę się z nim spotykać!
- Tak! Ja tego chce bo cie kocham i nie chce byś był skrzywdzony przez tego studencika! - uspokoił się - Proszę...
- To ja ciebie proszę. Jak mnie skrzywdzi to...
- To będzie za późno!
- Nie to wyjmę z tego naukę... Seimei, mogę się z nim spotykać? - zapytałem błagalnie.
- Nie. - powiedział stanowczo, ale spokojnie.
- Dlaczego?
- Nie dyskutuj, do lekcji.
- Nie było nic zadane. - zagiąłem go.
- Mam cię przepytać?
- Proszę bardzo. - wyjąłem zeszyty - Pytaj.
- Ale w tych zeszytach w zasadzie są same tematy
- No wiesz... na pierwszych lekcjach w nowej szkole nauczyciele są dla mnie mili i nie wrzucają mnie na głęboką wodę.
- I tak się z nim nie spotkasz... oddaj mi swój telefon. - poprosił.
- Po co?
- Daj.
- Po co ci on? - zapytałem.
- To proste. - uśmiechnął się - Bez niego nie będziesz w stanie zadzwonić do Soubiego.
Po piętnastu minutach rzucania się po łóżku zakukał ktoś do drzwi.
- Ritsuka. mogę wejść? - zapytała przez drzwi Shinara .
- Czego chcesz?
- Pogadać.
- Wejdź... - co ona do licha chce ode mnie? - O czym chcesz gadać?
- Ritsuka, nie obchodzi mnie co o mnie myślisz. Ale nie pozwolę utwierdzał się w powierzchownej opinii o mnie, nic o mnie nie wiedząc.
- Nie rozumiem. - o czym ona do cholery bredzi?!
- Ritsuka, co ty właściwie o mnie wiesz? Co o mnie sądzisz, tak szczerze.
- Uważam że jesteś zdzirą która nie zasługuje na mojego brata.
- Uważasz tak bo byłam striptizerką, prawda?
- Tak. - to chyba oczywiste, widać nie dla wszystkich.
- A wiesz chociaż, dlaczego to robiłam? Bo musiałam. Bo musiałam jakoś utrzymać siebie i młodszego brata...
- Ale jak to? - zrobiłem głupią minę - A co z rodzicami?
- Ojciec odszedł dawno temu, a matka popadła w alkoholizm po tym jak nas zostawił, ale to dopiero kilka lat później, kiedy dowiedziała się że ułożył sobie życie z inną kobietą.
- Nie interesował się wami? - zapytałem.
- Nie.
- A alimenty?
- Matka przepijała wszystko. Nie było co do gara włożyć i zaczęła nas bić... Ja miałam wtedy siedemnaście lat, ale już wiedziała że muszę coś z tym zrobić. Gdy stuknęła mi osiemnastka to zaczęłam pracować w tym klubie, wcześniej pracowałam jako kelnerka, ale to były marne pieniądze. A nie mogłam pozwolić by mój młodszy braciszek wylądował w jakimś przytułku, w dodatku z dala ode mnie.
- Ale nie było innych prac? - zapytałem - Naprawdę nie mogłaś robić nic lepszego?
- Ritsuka zrozum. Byłam młoda, zagubiona, potrzebowałam pieniędzy na tyle dużo by utrzymać siebie i brata oraz mieć na jakiś start w życiu.
- Robiłaś to dla niego? Dla brata?
- Ritsuka, czasami dla najbliższych jest się w stanie zrobić wszystko. Oddać organ, zostać striptizerką czy nawet zniknąć z ich życia dla ich dobra.
- Przepraszam. - powiedziałem - Naprawdę przepraszam . Mówię to szczerze. - Pierwszy raz bez przymusu - Wcześniej nic o tym nie wiedziałem.
- Czasami mylimy się dlatego że nic nie wiemy. Myślę że tak właśnie jest z tobą i Seimeiem. On nie akceptuje ciebie i Soubiego bo nic o was nie wie.
- Ale on nie chce nic wiedzieć! On nawet nie chce nic o nim słyszeć! On żąda abym to skończył...
- Naprawdę go kochasz, prawda? - zapytała retorycznie.
- Soubiego? Jak nikogo innego na świecie.
- No to na co czekasz? Leć do niego!
- Ale Seimei...
- Ja się tym zajmę. Jeśli się komuś za to oberwie to tylko mi.
- Na pewno mogę?
- Leć!
- Dziękuje. Ty wcale nie jesteś taka zła jak myślałem.
- Dzięki. - prychnęła.
Powietrze na zewnątrz było rześkie. Biegłem cały czas. Nawet przez głowę mi nie przeszło aby zadzwonić i dowiedzieć się czy w ogóle jest w domu.
Na dworze już się ściemnia. Latarnie zaczęły się świecić. Zrobiło się ładnie, romantycznie wręcz.
Dobiegłem do jego mieszkania. Serce waliło mi jak oszalałe, choć nie wiem dlaczego. Zapukałem w drzwi. Miałem szczęście - był w domu.
- Ritsuka? - zapytał - Co ty tu robisz? - przytulił mnie do siebie.
- Stęskniłem się...
- Przecież dzisiaj się widzieliśmy. - zaśmiał się.
- Przy moim bracie to nie to samo... - chciałem coś jeszcze powiedzieć, ale mnie pocałował.
- Nie przeszkadzam przypadkiem? - zapytałem.
- Ritsuka ty nigdy nie przeszkadzasz. - powiedział i mnie pocałował.
Chciałem o tym z nim wcześniej porozmawiać, ale wstydziłem się.
Podjąłem jakiś czas temu decyzję. I zupełnie nie obchodzi mnie co o tym myśli mój brat. I mam to gdzieś że jestem za młody - choć w świetle prawa już nie. Ja chce to z nim zrobić. Chce by był moim pierwszym.
W dalszym ciągu mnie całując złapał za moje biodra i posadził sobie na kolanach.
Oderwałem się od niego.
- Soubi, ja... - zarumieniłem się - ja... ja... ja chce... - westchnąłem.
- Soubijachceabyśbyłmoimpierwszym! - powiedziałem szybko na jednym wdechu z wielkim burakiem na twarzy.
- Ritsuka przemyślałeś to w ogóle? - zapytał - Z tym nie można się śpieszyć.
- Jestem pewny! - podniosłem się lekko - Kocham cię! I chce tego! Nie zależnie od tego co sobie pomyśli mój brat i inni. To moje ciało, a to nasz związek i nasze sprawy, nie ich! Oni za nas życia nie przeżyją.
- Zgadzam się, ale czy ja w ogóle mam tu coś do gadania? - zaśmiał się.
Świetny rozdział! *-* Nie mogę doczekać się, kiedy dodasz kolejny. Um, um. Tylko dodaj troszeczkę szybciej, plooooooose! *_* Shinara nie jest taka zła, nawet ją polubiłam. ^_^ Awwww.. Ritsu. <3 uroczo. c: pisz, pisz. <3
OdpowiedzUsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńoch coś zaczyna się interesującego dziać, o przeszłości Shinary trochę się dowiedzieliśmy, i Ritsuka trochę inaczej na nią popatrzył, zwłaszcza, że pozwoliła mu wyjść do Soubiego. Końcówka wspaniała, tak Soubi nie ma ni do gadania ;]
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
O MATKO!!!!!!! CUDNE ! ! ! ! Daj więcej..... Dużo weny zyczę, oj bardzo dużo :D Kiedy nastepne rozdziały? Pozfrawiam gorąco :PP
OdpowiedzUsuńhoho miłość rośnie wokół nas ^^ robi sie gorąco :D
OdpowiedzUsuńnov25
kIEDY NASTĘPNY ROZDZIAL ? PORZUCILAS BLOGA ??
OdpowiedzUsuń